wtorek, 31 grudnia 2013

2013.


W styczniu obchodziłam swoją 19, ostatnie naste urodziny. Spędziłam je w kameralnym gronie moich dziewczyn ;-)
W lutym odbyła się najbardziej przereklamowana, ale warta zapamiętania impreza w moim życiu - studniówka. 
W kwietniu skończyłam szkołę, a w maju czekały mnie matury.
W czerwcu spełniło się jedno z moich największych marzeń - pojechałam do Łodzi na mecz polskiej reprezentacji mężczyzn w siatkówce <3
Wkrótce potem, na początku lipca, wybrałam się nad polskie morze.

A celem podróży był Opener Festival. Zobaczyłam na żywo Kings of Leon i Crystal Fighters. Jedno z najlepszych wspomnień minionego roku!

Pod koniec lipca udało mi się odwiedzić Londyn <3
W sierpniu zaliczyłam kolejny festiwal - Coke Live w Krakowie. Usłyszeć Florence Welch na żywo to uczucie nie do opisania!
Odwiedziła mnie również Lenny ;-)

We wrześniu poleciałam z rodzicami na wakacje do Grecji. Zahaczyliśmy też o Turcję ;-)


Październik to czas zmian. Największą było pójście na studia, tą mniejszą - ścięcie włosów.

W listopadzie wybrałam się na zwiedzanie Rzymu.
A co najważniejsze, w tym samym miesiącu urodziła się moja przecudowna siostrzenica - Ola <3
Grudzień upłynął na przygotowaniach do najcudowniejszego okresu w roku - Świąt Bożego Narodzenia.

Miałam wspaniały rok i jestem za to ogromnie wdzięczna. Liczę na to, że 2014 przyniesie mi jeszcze więcej przygód i wspomnień.
W nadchodzącym nowym roku życzę Wam i sobie, przede wszystkim zdrowia i odwagi do realizacji swoich marzeń.
Do napisania w 2014!

niedziela, 29 grudnia 2013

Rome by day.

Na zwiedzanie Rzymu, oprócz kilku godzin po przyjeździe, mieliśmy tylko jeden dzień. Tuż po śniadaniu wyruszyliśmy na dalsze zwiedzanie Wiecznego Miasta. W planie nie mogło oczywiście zabraknąć wizyty w Watykanie. Z racji tego iż była to moja pierwsza wizyta we Włoszech, starałam się chłonąć jak najwięcej. Poruszanie się po mieście nie jest najłatwiejsze, gdyż metro nie dojeżdża do wielu miejsc. Trzeba korzystać z autobusów bez rozkładów bądź tramwajów albo tak jak my, po prostu chodzić piechotą. Pogoda dopisywała, więc spacer dobrze nam wszystkim zrobił. 
Jakie są moje ogólne wrażenia po wyjeździe? Rzym sam w sobie robi niesamowite wrażenie. Na każdym kroku można spotkać cuda architektury i pozostałości po starożytnej cywilizacji. Co mnie bardzo ruszyło to to, że niestety wszędzie jest bardzo brudno. Na chodnikach leżą śmieci a stacje metra jak i samo metro są zaniedbane. Spotkałam się z opinią, że im bardziej na południe Włoch, tym brudniej. Jest to dla mnie ogromny minus, bo jak nie dbać o miasto z taką przeszłością?
Kulinarnie, natomiast, zadowoliłam swoje podniebienie. Kuchnia włoska jest moją ulubioną, więc moje kubki smakowe oszalały. Co do miejsc, w których warto zjeść skorzystałam z poradnika Uli z Adamant Wanderer. Nie pożałowałam ;-)
Podsumowując, jeśli macie okazje, by odwiedzić Rzym, nie wahajcie się. Może jestem odrobinę rozczarowana, ale to co zobaczyłam, zostanie dla mnie. Z pewnością nigdy nie zapomnę tamtejszego smaku gelato ;-)


piątek, 27 grudnia 2013

1st&2nd day of Christmas.

Nie wierzę, że święta już za nami. Minęły niesamowicie szybko, ale bardzo przyjemnie. Pogoda może nie była typowo świąteczna, ale to nie miało zbyt wielkiego znaczenia. Przeglądając zdjęcia, nie mogę się już doczekać kolejnej Gwiazdki ;-)





 1.2.3. Moja śliczna kruszynka. Poznajcie Olę, moją siostrzenicę ;-) 4. Obowiązkowa pozycja w świąteczny poranek - Elf! 5. Leniuchowanie przy choince. Muszę się nią nacieszyć! 6. Gwiazda to stały element dekoracji naszego domu na święta. 7. Drugi dzień świąt to również rocznica ślubu moich rodziców. W tym roku obchodzą 35!

środa, 25 grudnia 2013

Christmas Eve

Ledwo piszę na klawiaturze z przejedzenia. Palce dosłownie szurają po klawiszach. Też tak macie? Domyślam się, że Wasze odpowiedzi będą twierdzące. Ale przecież od tego są święta! Można bezkarnie obżerać się i na siłę wpychać kolejny kawałek ciasta ;-D
Wczorajsza wigilia, jak każda w mojej rodzinie, upłynęła w ciepłej atmosferze. Były tradycyjne potrawy, prezenty i świąteczne piosenki. Muszę przyznać, że jest to mój ulubiony czas w roku ;-)